środa, 2 kwietnia 2008
29-31 Marzec
Te trzy dni mineły mi przede wszystkim na dochodzeniu do siee i aklimatyzacji.Zmiana czasu to zabójcza rzecz.Japończycy narazie nie nauczyli się ze mną komunikować, ale nie tracę nadziei.CZas ten poświęciłęm też na uzupełnianie stert dokumentów, których codziennie dostaję minimum 20 stron do przeczytania/podwierdzenia/uzupełnienia.Szkoła jako taka zaczyna się dopiero za 2 tygodnie, narazie mamy miec wszelkiej maści szkolenia typu wpisywanie się na przedmioty itp.Mam już kilkoro naprawde fajnych znajomych.Catrine z AutsriiCatrine z Austrii nr2Eloise z AfrykiElisabeth z AustraliiJakoś jak na lekarstwo tu białych facetów, poznałem dzis jednego Norwega i Amerykanina, ale jeszcze nie przyswoiłem Ich imion.Co najciekawsze wszystkim (Japończykom, Europejczykom i Amerykanom) własnie moje imię wydaje się najbardziej egzotyczne.Postaram się zrobić kilka fotografii tutaj jak tylko pogoda się poprawi.Narazie pada i wieje.Mieliśmy też szkolenie na temat klęsk żywiołowych.Pan wyliczył trzęsienia zimii wybuch wulkanu i tornado.Instrukcja we wszystkich przypadkach brzmi:zachowaj ostrożność i siedź, gdzie siedziałeś :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz