sobota, 21 czerwca 2008

21 Czerwca

Dzień jak co dzień.
Dziś nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego.
Na moim piętrze w akademiku wybuchł pożar.
Około godziny 23.45 siedząc spokojnie w pokoju i zastanawiając się co by tu napisać usłyszałem nagle głos syren a potem kobiecy głos mówiący przez radiowęzeł, że w budynku E2 na czwartym piętrze wybuchł pożar, i prosi się o ewakuację tego piętra.
Po skojarzeniu kilku faktów zorientowałem się, że to właśnie moje piętro się pali.
Doświadczony jednak trzyletnim mieszkaniem w akademiku w którym alarm przeciwpożarowy wybucha średnio raz na dwa tygodnie zachowałem zimną krew.
Wyszedłem na korytarz zobaczyć co tam.
Początek był całkiem obiecujący, bo na korytarzu było pełno dymu i unosił się zapach spalonego plastiku. Całość wydobywała się z kuchni i przypominała nieco czarne chmury wypływające z "Mordoru" lub "Angbandu" i roznoszące się nad krainami Śródziemia niepokojąc biednych Hobbitów i im podobnych Entów i Elfów.
"Ktoś spalił garnek" pomyślałem. Podszedłem bliżej by zobaczyć dwóch "specjalistów" gaszących garnek płonący żywym płomieniem przy pomocy innego garnka.
Zaraz zjawiła się też grupa uderzeniowa ochroniarzy.
Co mnie jednak najbardziej zdziwiło to fakt, że reakcją na komunikat o ewakuacji piętra zjawiło się tu zaraz jakieś 100 (bez przesady) osób ze wszystkich budynków, by zobaczyć jak wygląda pożar.
Pootwieraliśmy więc okna i teraz trwa wielkie wietrzenie. Poza garnkiem spalił się też okap (nie wiem jak, ale się spalił).
Ludzie już sobie pooglądali i poszli.
Można powiedzieć, że dzień jak co dzień.
Jutro pewnie będzie dochodzenie.
Mam tylko nadzieję, że nikt za to nie poleci. Nie wiemy jeszcze kto jest naszym "miszczem" kuchni.
Nie wiem też jakie jest tu podejście do konfidentów.
Miejmy nadzieję, że studencka solidarność zwycięży.

Pozdrawiam kochanych piromanów z "D.S. Hermes"

Nie róbcie tego w (swoim) domu !!!

Dobranoc.

Brak komentarzy: