niedziela, 6 lipca 2008

2 - 6 Lipca

Witam wszystkich po długiej przerwie.

Ostatni tydzień był nieco zabiegany i dlatego tak jakoś się złożyło, że nie pisałem.
Było sporo nauki i zadań domowych, jakieś tam głupkowate prezentacje i.t.p, ale trzeba było się tym zająć.

Na szczęście nie samą nauką człowiek żyje.
Tydzień, który właśnie minął, był tygodniem Indonezyjskim na naszym uniwersytecie.
Poza wieloma atrakcjami z tym związanymi Indonezyjscy studenci przygotowali także przedstawienie.
Jest to o tyle warte wspomnienia, że nawet telewizja przyjechała, by je sfilmować.
Ja wybrałem się na nie punktualnie, co było dużym błędem, gdyż całą widownia zapełniła się już pół godziny przed spektaklem.
W związku w powyższym stałem w kącie za trzema szeregami również stojących gapiów. Widziałem w związku z tym niewielki fragment sceny, ale po pewnym czasie udało mi się zając miejsce umożliwiające mi pełny wgląd w sytuację.
Przedstawienie naprawdę było bardzo piękne występowało tam chyba ze 100 osób.
Była to adaptacja jakiejś starej Indonezyjskiej legendy o złotym jajku.
Było mnóstwo kostiumów, tańce śpiewy i wszytko co w takim przedstawieniu znaleźć się powinno.
Z mojej perspektywy nie było jednak sensu robić zdjęć więc postaram się trochę zamieścić jak od kogoś skopiuję. Od kogoś, kto był pół godziny przed przedstawieniem.

Drugim aspektem kulturalnym minionego tygodnia była projekcja filmu "Za szybcy za wściekli"
Cóż.
Nie polecam, ale dla mnie zawsze to okazja zobaczenia czegoś nie po japońsku.
Skoro już jesteśmy przy japońskim, to odbywa się konferencja o nauczaniu języka japońskiego.
Ja załapałem się jako pozorant i będę uczony na oczach młodych adeptów sztuki nauczania.
Żeby było jeszcze ciekawiej mam dostać rekompensatę pieniężną za poniesione straty moralne.
Na początku obiecali mi 2000 jenów, czyli jakieś 40 PLN, ale potem się okazało, że jak nie ma pozwolenia na pracę to nie mogę dostać pieniędzy.
(chociaż nie robię tego dla pieniędzy, to dziwi mnie, żeby na takie coś trzeba było mieć pozwolenie na pracę)
Ostatecznie jednak sprawa znalazła szczęśliwy finał.
Ma dostać 2000 jenów w bonach na książki.

I to właściwie tyle z ciekawszych rzeczy.

postaram się poprawić na przyszłość.

Zdrowia życzę!

Trzymajcie się ciepło.

(Ja bym wolał się trzymać zimno, bo tu się robi naprawdę okropnie gorąco)

1 komentarz:

pisze...

ciekawe tylko, czy uda Ci się kupić jakieś książki nie po japońsku ;)))

pozdrawiam serdecznie - mysza